Środa, 3 lipca
Na kempingu Les Cimes grupa podzieliła się , Janek z Moniką, Bartkiem i Andrzejem wracają do Szwajcarii z zamiarem wejścia na Bischhorn. Asia, Gosia, Paulina , Przemek i Robert przygotowują się do wejścia na MB. Wcześniej sprawdziliśmy pogodę na MB , prognoza jest rewelacyjna , na dole lekkie zachmurzenie, powyżej 3000 m , bezchmurnie i wiatr umiarkowany do silnego . W piątek bezchmurnie i słabnący wiatr.
Czwartek , 4 lipca
Z Le Fayet, Tramwayem du Mont Blanc wjeżdżamy do Nid d’Aigle, cena biletu tam i z powrotem 33 EURO. Warto przyjechać wcześniej , pod stacją tramwaju jest bezpłatny parking. Nid d’Aigle, 9.40 początek podejścia, pomyliliśmy drogę , ale i tak okazało się , ze wszystkie drogi prowadzą do Gutera. Była mgła, nie zauważyliśmy po drodze schronu Baraque forestière des Rognes, tzw. baraku.
Prognoza pogody sprawdza się, do Refuge Tete Rousse zachmurzenie a nawet lekka mżawka , ułatwiająca podejście , powyżej 3000 słonce , jest ciepło ale nie gorąco, bez wiatru. Przed Tete Rousse Paulina rezygnuje z dalszej wspinaczki. Jak później opisała: Po długiej i wyczerpującej walce z dolegliwościami żołądkowymi i krwotokiem z nosa. Była to słuszna decyzja, w drodze powrotnej poznaje Holendrów, którzy odwożą ją na kemping , a potem…. Ale to już zupełnie inna historia J Od schodzących Polaków dowiadujemy się, ze z Goutera wyrzucają wspinaczy bez rezerwacji, lub płaci się karę w wysokości 90 EUR, ( tak, dziewięćdziesiąt euro) . Być może to dobiło Paulinę. Idziemy dwójkami, Ja z Asia , Gosia z Przemkiem. Grand Couloir bez większych emocji, musiałem tylko zmusić Asię delikatną perswazją J, do zapięcia liny asekuracyjnej. Cały kuluar wypełniony śniegiem, kamienie nie leciały. Przed Tete Rousse skośnooki żabojad z Chin informuje nas , ze w Gouterza trzeba mieć rezerwacje, można tez rozbić bezpłatnie (nie mogłem tego potwierdzić ) namiot przed Refuge Tete Rousse. (http://refugeteterousse.ffcam.fr/GB_home.html). Dzwonimy do Goutera, nie ma miejsc. Mimo wszystko idziemy dalej.
Warunki: Do Tete Rousse gołe kamienie, trochę śniegu z mikstem na grani Goutera. Bezwietrznie, na grani lekki wiatr. Asia i ja idziemy bez liny, Gosia z Przemkiem z liną. Przemek cały podawał znane górskie komendy J , Asia zafascynowana Garminem (pomarańczowym 62s), swoją nową zabawką, podawała czas i wysokość. W schronisku Gouter byliśmy ok. 18.
Stary Gouter zamknięty, nowy (http://www.refugedugouter.fr/) , do obejrzenia na zdjęciach. Chyba otwarty dopiero drugi weekend.
Wrzątek 3 EUR ( w starym było 2 ), duża jadalnia. W łazienkach nie ma wody w kranach, i podobno tak ma być. Ale sanitariaty w środku , nie tak jak w starym na zewnątrz. Po kolacji układamy się do snu w buciarni. Spełniły się nasze obawy, o 22 wpada „mała czarna” i od każdego skasowała po 90 EURO, Dwóch Polaków odmówiło zapłaty i okazania dowodów. Skończyło się na postraszeniu żandarmerią po powrocie z MB. Może tak należało zrobić ? Była to moja najdroższa „podłoga” w życiu. Cena noclegu z rezerwacją 45 EUR, w tym jeden posiłek.
Piątek, 5 lipca
Wstajemy o 2.00 , wychodzimy o 3.20. Jest cicho i ciepło. Szybkim, równym tempem dochodzimy do Vallota. W Vallocie jesteśmy o 5.40. Krotki odpoczynek, zupka z liofilizatów- spaghetti. Cały czas piękna pogoda. Księżyc w III kwadrze towarzyszy nam od Vallota. Zaczyna lekko wiać. Nawet lepiej , bo jest chłodniej. Ostatnie podejście, i o 9.00 cała czwórka jest na górze. Pamiątkowe zdjęcia. I po 15 minutach wracamy. Podczas całego wejścia było dużo mniej osób niż 2 lata temu. Szło się bardziej komfortowo. Nie trzeba było co chwilę ustępować drogi chartom z Chamonix. Znowu Router. My z Asia schodzimy od razu, przed 18. jesteśmy w baraku. Tu spotykamy turystów z Ukrainy, którzy częstują nas barszczem ukraińskim i herbatą. Śpimy, rano do tramwaju,
Sobota , niedziela 6-7 lipca
i drugą kolejką zjeżdżamy do Le Fayet. Potem pociągiem do Les Bossons ( za 4,50 E ), na kempingu czekają już na nas Gosia z Przemkiem , którzy zjechali trzecim tramwajem i samochodem wrócili do Les Bossons. Paulina czeka na nas i prowadzi do Chamonix , które zdążyła poznać podczas przymusowego pobytu na kampingu Les Cimes ( bilety autobusowe do Chamonix w cenie kempingu). Rano w niedzielę, 7 lipca opuszczamy kemping i wieczorem, cała piątka cała i zdrowa wraca do domu.
Porachunki Asi i Roberta z Blankiem zostały wyrównane, udany debiut w klubie Gosi i Przemka.
Robert