WYPRAWY CZŁONKÓW KW LUBIN W 2010 R – PODSUMOWANIE

02/01/2012 | Działalność

Wyprawa „Andy 2010”

 Wyprawa odbyła się w dniach 04.02.-20.02.2010 r w górach Puma de Atacama ( Argentyna ,prowincja Catamarca – na pograniczu z Chile i Boliwią )Jej celem było zdobycie najwyższych szczytów pasma Puna de Atacama: wulkanów Ojos del Salado ( 6893 m ) oraz Monte Pissis (6975 m) . Główne wierzchołki tych masywów stanowią drugi i trzeci najwyższy szczyt Andów i obu Ameryk .Ojos jest też określany jako ”najwyższy wulkan świata „ Mała trzyosobowa wyprawa miała szczególny charakter, bo prowadzona została w rejonie pustynnym – ekstremalnie nieprzyjaznym dla człowieka, gdzie brak jest oznakowanych (wytyczonych ) szlaków oraz jakiegokolwiek zaplecza lub wsparcia, a także łączności ze światem zewnętrznym. W obu masywach przez cały okres działalności byliśmy jedynym zespołem, zdanym wyłącznie na siebie . Wszystkie te czynniki sprawiają, że rejon ten jest odwiedzany przez Polaków niezwykle rzadko . Byliśmy prawdopodobnie trzecią wyprawą w tych masywach od czasu zdobycia Ojos przez II Polska Wyprawę Andyjską w 1937 r. Krótką , trzydniową, aklimatyzację zespół przeprowadził w rejonie przełęczy i szczytu San Francisco do wys. ok. 5.250 m . W dniach 07.02. do 16.02.2010 r. zespół działał w rejonie masywu Ojos del Salado . W dniu 13.02.2010 r ,po zaledwie 10-ciu dniach od wylądowania w Buenos Aries zespół w pełnym składzie wszedł na Ojos del Salado od strony argentyńskiej. Już w dniach 17.02. – 20.02.2010 r. zespół (stylem alpejskim ) wszedł na Monte Pissis . W ten sposób cele wyprawowe zostały w pełni zrealizowane . Dla mnie z tej wyprawy pozostał jeszcze jeden szczególny rekord : ponad 50 km marszu przez pustynie w koflachach (sic!) z ponad 20 kg plecakiem na grzbiecie bez zapasu wody i dostępu do niej . Szaleństwo !! Szczegóły wyprawy zostały pięknie opisane na stronie internetowej przez jej uczestnika i leadera Wojtka Jankowskiego ( www.wojciechjankowski.republika.pl). Moja relacja z tej wyprawy opublikowana jest na moim blogu na portalu Wirtualnej Polski WWW.jandudarowski.bloog.pl na które zapraszam !

 Grań Tatr Zachodnich

W dniach 01.-04 maja zespół w składzie : Grzegorz Łuczejko,Grzegorz Maślanka i Patryk Kubik dokonali przejścia Grani Tatr Zachodnich (niestety nie całej – a szkoda ! ) od przełęczy pod Kondratową Kopą do szczytu Grześ.Przejścia dokonano z dwoma biwakami na grani w trudnych warunkach pogodowych :opady deszczu,śniegu ,zamglenie. Na grani Tatr zachodnich Poniżej link relacji „gran zachodnich „ na forum Turystyka Górska http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=9581&highlight=

Wyprawa trekkingowa w Masyw Monte Rosy

W dniach 13 -21 czerwca 2010 roku przeprowadzona została wyprawa w masyw Monte Rosy –Alpy Włoskie .Uczestnicy : Patryk Kubik i Grzegorz Maslanka Tak pisze Patryk we wstępie do swojej relacji o początku wyprawy : Mało wyszukany cel, to i tytuł mało wyszukany. Dla nas oczywiście był to szczyt marzeń, a nie żaden 'mało wyszukany’. A jeszcze bardziej osobiście: chciałem sprawdzić jak zachowa się mój organizm po przekroczeniu 4000 metrów n.p.m. Chciałem zobaczyć na żywo szczeliny lodowcowe, lodowiec, alpejskie przełęcze, Punta Gnifetti i jezioro Garda. Plany snuły się już od zeszłego roku. Pojawiali się kolejni chętni na wspólną wyprawę. Zbierały się pieniądze. Na tydzień przed wyprawą mieliśmy 6-osobową ekipę, 2 samochody i mapę rejonu. Na dzień przed wyjazdem zostały 2 osoby, 1 samochód, mapa i fatalna prognoza pogody. Nic to. Rankiem w poniedziałek 14 czerwca mknęliśmy już austriacką autostradą Uczestnicy dotarli do m. Sataffal , następnie nieco okrężna drogą ( co jednak pozwoliło na dobra aklimatyzację ) przez Corno d’Acqua i Indren dotarli do schronu Mantowa (3500 m.) nastepnie do schroniska Gniffeti (361 m) i do biwaku na szczycie Balmenhorn (4167 m) . Kolejnegodnia weszli na Lugwigshohe (4342 m) do schroniska Margherita na p-ta Gniffetti (4556 m) . Dla uczestników wyprawy był to osobisty rekord osiągniętej wysokości w górach . Grzegorz Maślanka w masywie Monte Rosy Poniżej link do relacji na forum Turystyka Górska http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=9993&highlight=

Wyprawy „Alpy Berneńskie 2010”

W dniach 23.07.2010 r do 30.07.2010 r została przeprowadzona wyprawa w Alpy Berneńskie ,w której uczestniczyli : Janek Dudarowski – leader, Czesiu Małczak ,Zenek Toczek i Mateusz Gątkowski . Pomysłodawcą wyprawy był Czesiu Małczak . Celem wyprawy miało być przejście nadłuższego i najwyżej położonego lodowca Alp: Aletsch i Konkordii oraz zdobycie dwóch szczytów : Jungfrau(4158 m) i Moncha(4090 m.) . Wyruszyliśmy w piątek 23 lipca w godzinach wieczornych .przez cała podróż , aż do miejscowości Fiesch w Szwajcarii towarzyszył nam deszcz , momentami ulewny . po noclegu na campinu góry wyruszyliśmy następnego dnia . Okazało się szybko ,że musieliśmy zweryfikować swoje plany . Przebycie obu lodowców okazało się trudniejsze niż przypuszczaliśmy , pogoda była ogólnie nienajlepsza , a dysponowaliśmy zbyt małą ilością czasu . Ostatecznie stanęło na próbie zdobycie Moncha. Poniżej krótka notka z relacji z tego wejścia : W środę o godz, 7.00.rozpoczynamy wejście na Moncha . Droga prowadziła stromym eksponowanym mikstowym żebrem , a następnie równie stromą i eksponowaną granią , w części mikstowa i dalej śnieżną . Szybko okazuje się , że szczyt jest poza naszym zasięgiem . Zbyt duże ryzyko wspinaczki w trudnym eksponowanym terenie , niedostateczne możliwości asekuracji, powolność trójkowego zespołu i szybko załamująca się pogoda powodują , że po przejściu grzędy decydujemy się na odwrót . Tylko Mateuszowi , który przypadkowo stworzył odrębny dwójkowy zespół z doświadczonym ( jak się okazało ) angielskim alpinista udało się w dość szybkim tempie dotrzeć na szczyt i powrocić z niego do schroniska , gdzie czekaliśmy na niego już spakowani i gotowi do drogi powrotnej przez lodowiec do naszego biwaku nad jeziorkiem. Oprócz zdobycia Moncha sukcesem zespołu było pokonanie lodowców Aletsch i Konkordii w obie strony .

Wyprawa w Dolomity

Poniżej szczegółowa relacja Asi Galas z tej wyprawy : Jak co roku o tej samej porze, grupa znajomych w składzie: Asia Galas, Aga Marczak, Marcin Ptak, Rafała Dudek i Marcin Kozyra ( na co dzień ksiądz w par. J. Bosko w Lubinie) spakowaliśmy plecaki, niezbędny sprzęt i ruszyliśmy na spotkanie z Alpami. Szczelnie wypełniony wakacyjny grafik ograniczył nasz urlop zaledwie do 5 dni, tak więc celem stały się Dolomity w Masywie Brenta z najpiękniej poprowadzoną ferratą w całych Dolomitach – Via delle Bocchette. Był to pomysł ks. Marcina więc to on podjął się zorganizowania wyprawy a my, pozostali członkowie zespołu przyjęliśmy z radością jego propozycje. Zaczęło się……J Podróż rozpoczęliśmy w godzinach wieczornych 8 sierpnia w Środzie Śl. Rano, dnia następnego podziwialiśmy już uroki kurortu Madonna do Campiglio, skąd kolejką linową podjechaliśmy na Passo del Groste. W tym miejscu rozpoczyna się nasza przygoda z Via delle Bocchette, szlakiem 305, piargami, trawersującymi masyw, mocno eksponowanymi półkami i pełnymi uroku widokami. Nie brakuje tam sztucznych ułatwień, serii drabin w totalnej ekspozycji dlatego trasa wydaje się łatwa technicznie choć męcząca fizycznie. Ludzi na trasie również nie brakuje. Pogoda dopisuje, wymarzone warunki do wspinaczki. Słońce potęguje doniosłość wrażeń lecz w trzecim dniu psuje się. Wieczór, noc i kolejny dzień mija w strugach deszczu. Mieliśmy iść 304 do Rif. XII Apostoli ale czy warto ryzykować na śliskiej skale? Podejmujemy decyzję o zejściu z gór i powrocie do Polski. W sumie trasę 305 i najpiękniejszą Via delle Bocchette Centrale mamy za sobąJ Piątkowy poranek 13 sierpnia witamy już w Środzie Śl. z bólem, że to już koniec podróży. Tak przebiegała nasza trasa: Madonna di Campiglio – Passo del Groste (305) – Sentiero Benini (315) -Rif. Tucket e Sella Rif. Tucket e Sella (303) – Bocchette Alte (305) – O. Detassis (396) – Rif. Alimonte Rif. Alimonte (323) – Bocchette Centrali (305) – Rif. Pedrotti e Tosa Rif. Pedrotti e Tosa (318) – Rif. Brentei(318) – Rif. Casinei (317) – Madonna do Campigl Szczytów nie zdobywaliśmy ze względu na to, ze nie mieliśmy sprzętu, przeszkolenia, był z nami Rafał a on miał trudności z chodzeniem (totalny opad siłowy). W kierunku na wszystkie Cima nie było już zabezpieczeń i ułatwień a my nawet expresów nie wzięliśmy żeby wpiąć się w stałe punkty … więc po co ryzykować.

Próba przejścia gór wzdłuż południowej granicy Polski

Okres trwania: 7.08 – 16.08.2010 (początek 09.2010 Wojtek) Uczestnicy: – Wojciech Szewc (pomysłodawca) – Mateusz Gątkowski Plan wyprawy: Planowana trasa biegła wokół trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec wzdłuż granicy, w większości po stronie czeskiej, aż do trójstyku granic Słowacji, Ukrainy i Polski, planowany czas przejścia ok 30 dni. W sumie zrobiliśmy w ciągu kliku dni ok 185km po górach. Z zapisek po powrocie do domu: „Stopy: L – poduszki pod małym palcem opuchnięte i stłuczone, bolesne odciski pod dużym paluchem, na poduszce, z boku dużego palucha i na piętach. R – z boku dużego palucha pęcherz, poduszki wymęczone i obolałe, pęcherz na pięcie. Lewa noga pogryziona przez jakieś latające świństwo. Wojtek wrócił jeszcze w góry i doszedł do trójstyku polsko-słowacko-czeskiego. Przeszedł następne ok 200km. Wyprawa Wojtka i Mateusza przebiegła z niezwykłą i dramatyczna przygód : powódź jaka niszczycielsko przewaliła się przez Bogatynię odcięła ich od świata i uwięziła na 3 dni w tym mieście. Zaangażowali się oni w pomoc mieszkańcom tego miasta jako wolontariusze .

Wyprawa do Norwegii Objazd Norwegii

 Fragment relacji Mateusza : Okres trwania: 26.08 – 10.09.2010 Uczestnicy: – Robert Małyniak – Iwona Łatka – Mateusz Gątkowski Plan wyprawy: Dwutygodniowy budżetowy przejazd autem przez Norwegię. W planie był Nordkapp, ale w praktyce okazało się, że wyprawa na Nordkapp powinna trwać ok 3 tygodni by miała ona sens, biorąc pod uwagę dystans i drogi. Wyprawa: Wyprawa do Norwegii wymagała dobrego rozeznania w tym co nas czeka na miejscu, by można było ją przeprowadzić przy jak najmniejszym budżecie. Większość ciężkiej pracy wykonał przez wyprawą Robert, który rozeznał się w atrakcjach, na które warto zwrócić uwagę i w systemie płatnych dróg w Norwegii. Dzięki czemu byliśmy przygotowani na omijanie punktów rujnujących nasz budżet i nie spędzaliśmy czasu na daremne kłótnie dotyczące tego co warto zobaczyć. Podkreślić muszę, że w kraju tak bogatym w cuda przyrody, ciekawym i fascynującym jak Norwegia, wybór pomiędzy różnymi atrakcjami jest bardzo bolesny, gdyż zobaczyć i dotknąć chciałoby się niemal wszystkiego

Wyprawa „Grossglockner 2010

 W dniach 8-10.10.2010 r przeprowadzona została wypraw w Alpy na szczyt Grossglockner- nawyzszy szczyt Austrii .Ledererm wyprawy był Piotr Jaskiewicz . Oto krótka realacja Piotra z tej udanej i ciekawej wyprawy : 1. Termin wyprawy 8-10.X.2010 2. Uczestnicy: a. Piotr Jaskiewicz – KW Lubin (zam. Lwówek Śląski) b. Jan Lis – KW Lubin (zam. Lubin) c. Patrycja Jaśkiewicz – niezrzeszona (15lat, zam. Lwówek Śląski) d. Jolanta Lis – niezrzeszona (zam. Lubin) e. Marta Wrzask – niezrzeszona (zam. Gorzów Wlkp.) f. Bartek Banaś – niezrzeszony ( zam. Gorzów Wlkp.) g. Piotr Kaleta – KW Warszawa ( zam. Wołów) 3. Na szczyt weszły 3 osoby w ciągu 6 godzin (6.30 wymarsz – na szczycie 12.39): a. Patrycja Jaśkiewicz (rekord życiowy wysokości, dotychczas Śnieżka) b. Piotr Jaśkiewicz (po raz 4 na tym szczycie) c. Piotr Kaleta 4. Leader: Piotr Jaśkiewicz 5. Warunki: wejście odbyło się drogą normalną od schroniska Stüdlhütte poprzez tzw. Adlersruhe podczas bardzo dobrych warunków pogodowych, przy bezwietrznej słonecznej pogodzie, i temp. w słońcu ok 25 stopni C. Przejście przez lodowiec bez problemowe i bezpieczne – mimo to z zastosowaniem asekuracji, na polu Glocknerleitl warunki dobre śnieżne – brak lodu, na grani niewielka ilość śniegu i sucha skała. Wejście odbywało się przy nadzwyczaj dużej frekwencji z „korkami” w rejonie przełęczy Glocknerscharte (miedzy Małym i Duzym Dzwonnikiem) 6. Pozostali uczestnicy osiągnęli wysokość: a. Jan Lis i Jolanta Lis – ok. 3350 m (grań ponizej Glocknerleitl) – rekord wysokości b. Marta Wrzask i Bartek Banaś – 3451 m – schronisko Erzherzoghütte