Rajd pomyślany jako treningowo- kondycyjny okazał się trudnym, wręcz ekstremalnym przedsięwzięciem. Wzięło w nim udział 13 osób – można powiedzieć bez przesady – doborowa klubowa ekipa. Spotkaliśmy się 24 kwietnia, w piątek, w Jagniątkowie, przy bramie do Parku Karkonoskiego. Około 22.00 wyruszyliśmy szlakiem Koralową Ścieżką w kierunku Śnieżnych Kotłów. Gdy zatrzymaliśmy się na odpoczynek pod wiatą, zaczął padać deszcz i przelotny opad towarzyszył nam przez całą noc. Na szczęście było ciepło, a między chmurami pojawiały się gwiazdy. Mimo chmur i opadów, widoczność była dość dobra, a światło księżyca przebijające się przez chmury sprawiało, że noc była magiczna. Podeszliśmy pod Kotły, a potem było coraz ciekawiej. Teren okazał się trudny: zalegający mokry, zapadający się śnieg, sporo lodu, mokre głazy i długie śnieżne trawersy po zboczach Łabskiego Kotła. Nie obyło się bez „ofiar„ – dwie osoby musiały zejść z trasy i zejść do Szklarskiej Poręby. Prezes klubu zaliczył fatalny upadek na oblodzonej skale i kontynuował marsz z rozbitym kolanem. O świcie doszliśmy do budynki stacji przekaźnikowej i już dość wygodnym szlakiem, z drugiej strony Kotłów, zeszliśmy do Koralowej Ścieżki i około 6.00 rano dotarliśmy do Jagniątkowa, gdzie zakończył się nasz rajd.
J.D.